Z czym może kojarzyć się większości z nas data 18 grudnia? Pierwsze myśli mogą wędrować w stronę nadchodzącej za tydzień od tego dnia wigilii Bożego Narodzenia. Jest to zatem czas, w którym nie myślimy raczej o wydarzeniach sportowych – a szczególnie tych o globalnym charakterze. Za dwa lata jednak będzie inaczej – 18 grudnia 2022 miliony ludzi w Polsce i na całym świecie będą emocjonować się rozgrywanym finałem mistrzostw świata w Katarze.
Dlaczego nie latem?
Należy
zaznaczyć to już na samym początku – najbliższe mistrzostwa świata będą
wyjątkowe. Dlaczego?
Po pierwsze
– terminarz. Dotychczasowym zwyczajem było rozgrywanie mundialu w miesiącach
letnich. Do tak skonstruowanego kalendarza dostosowała się również większość
światowych lig, w tych najsilniejszych. Dlatego piłkarski sezon
klubowy trwa najczęściej od okolic sierpnia do okolic maja następnego roku. W
takim układzie piłkarze mogą odpocząć i stosunkowo bezproblemowo przygotować
się do letnich mistrzostw.
Na drodze
tej tradycji tym razem stanął jednak… klimat. Czerwiec i lipiec w Katarze
bowiem do przyjemnych nie należą, a żar lejący się z nieba mógłby skutecznie
utrudniać zorganizowanie całej imprezy. I nie mowa tu tylko o piłkarzach,
którym nakazalibyśmy grę na pełnych obrotach przez 90 minut przy bardzo
wysokich temperaturach. Temperatura byłaby tak samo dużym problemem dla
kibiców.
Z tego punktu widzenia przeniesienie mundialu na przełom listopada i grudnia wydaje się być racjonalnym podejściem. Wszak znacznie przyjemniej jest zarówno grać, jak i kibicować, jeżeli jednocześnie nie ryzykuje się dostaniem udaru słonecznego. A o takowy na przełomie czerwca i lipca w Katarze nietrudno.
Co znaczy mundial dla Kataru?
Piłka nożna
jest sportem europejskim. To właśnie ekipy z Europy stanowią trzon światowej
elity futbolu, zarówno pod kątem sportowym, jak i finansowym. Przez dekady
historii sportu przywykliśmy do oglądania meczów mistrzostw świata na
stadionach w Hiszpanii, Francji, Włoszech czy Niemczech.
No to teraz
musimy się odzwyczaić.
Katar jest
pierwszym krajem arabskim, któremu powierzono organizację imprezy sportowej o charakterze absolutnie globalnym. W samej Polsce (wg danych udostępnionych
przez TVP) wszystkie mecze poprzednich mistrzostw świata śledziło regularnie
ponad 3 miliony osób. Z kolei ich finał w niemieckiej telewizji ZDF obejrzało
aż 21 mln widzów (źródło: Eurodata). Dla kontrastu – cały Katar zamieszkuje
jedynie… około 2 mln ludzi.
Mundial będzie zatem dla tego małego, arabskiego kraju niesamowitą okazją do tego, by się wypromować na wielu płaszczyznach, po prostu zaistnieć. Pewne kroki w tym zakresie zostały poczynione już na etapie projektowania stadionów. Dla przykładu – jeden z nich wyglądem ma imitować tradycyjne arabskie nakrycie głowy zwane "Kufijja".
Co więcej – poprzez organizację mistrzostw Katar stawia się też niejako w roli wizerunkowego ambasadora świata arabskiego. Trzeba przyznać, że jest to bardzo odpowiedzialne zadanie.
A jak to może wyglądać sportowo?
Nie minę się
z prawdą, jeśli powiem, że dla 99% z nas reprezentacja Kataru stanowi dużą
tajemnicę. Mówiąc prościej – niczego o nich nie wiemy. Czas to zmienić! Jak
zatem wypadają gospodarze nadchodzącego turnieju pod kątem sportowym?
Szkoleniowcem
reprezentacji jest Hiszpan Felix Sanchez, pracujący w Katarze już od siedmiu
lat, gdzie początkowo zajmował się trenowaniem młodzieży. Od 2017 roku objął
stery seniorskiej reprezentacji, ale początek jego pracy był bardzo nieudany –
zaczął bowiem od dwóch porażek z gorszymi na papierze Syrią i Chinami. Od
tamtego momentu było jednak już tylko coraz lepiej.
Katar w tym
momencie jest jedną z najsilniejszych azjatyckich drużyn. W 2019 roku wygrali Puchar
Azji, po drodze ogrywając m.in. Arabię Saudyjską, Japonię czy Koreę Południową,
a więc ekipy, które reprezentowały swój kontynent na poprzednich mistrzostwach
świata i są postrzegane jako absolutna czołówka azjatyckiego futbolu.
Teraz
gospodarze mundialu wychylają głowę poza Azję. Niedawno UEFA potwierdziła, że
Katar w tym roku rozegra serię sparingów z pięcioma europejskimi drużynami – w
tym gronie jest m.in. aktualny mistrz Europy – Portugalia. Mecze te mają w
założeniu „oswoić” ekipę katarską z europejskim stylem gry i przygotować ją na
rywalizację z drużynami z tego kontynentu.
Katarczycy raczej nie będą tzw. „dostarczycielem punktów”, drużyną, której pokonanie jest formalnością. Katarski futbol stale się rozwija, a w kraju (zarówno przy reprezentacji, jak i lokalnych klubach) pracują zagraniczni fachowcy z dużym doświadczeniem piłkarskim – m.in. legenda FC Barcelony Xavi Hernandez, który obecnie jest menedżerem klubu Al-Sadd SC.
Arabskie występy na mundialu
Reprezentacja
Kataru w roku 2022 zadebiutuje na mistrzostwach świata. Będą oni też 9.
reprezentacją kraju ze świata arabskiego, która wystąpi na mundialu. Jak do tej
pory szło Arabom na tym turnieju? Niezbyt dobrze.
Największym
sukcesem drużyn z tego regionu było dotychczas wyjście z grupy – osiągnęły to
Maroko, Arabia Saudyjska i ostatni raz w 2014 roku Algieria. Znacznie częściej
niestety występy arabskich drużyn kojarzymy z wpadkami, takimi jak
zawstydzająca porażka Saudyjczyków z Niemcami aż 0:8 na mundialu w 2002 roku.
Można zatem
powiedzieć, że poprzeczka nie jest zawieszona zbyt wysoko. Wszak Katarczykom
wystarczy jedynie wyjście z fazy grupowej, by już wyrównać turniejowy „rekord”
dzierżony wspólnie przez Marokańczyków, Saudyjczyków i Algierczyków.
Katar już
teraz zapisał się w historii arabskiego sportu. Jeżeli jednak do sukcesu
organizacyjnego dołożą również sukces sportowy na mundialu, to z całą pewnością
o nadchodzących mistrzostwach będzie się bardzo długo rozmawiać.
Piotr Kotula
Źródła:
Seria filmów
„FIFA WORLD CUP – KOLEKCJA DVD 1930-2006”